Brutalna interwencja kanara!
Brutalna interwencja kanara!
Brutalna interwencja kanara – pretekst do dyskusji o prawach człowieka i obywatela!
Popatrzcie na ten film. Nie wiem – gdzie nagrany i czy jest w ogóle prawdziwy. Ale, załóżmy że jest prawdziwy i sytuacja miała miejsce naprawdę.
Stop przemocy!
Zawsze jestem przeciwnikiem przemocy. Na pierwszym miejscu przemocy policyjnej i tego całego strzelania do ludzi biegających po murawie stadionów, do kierowców i – w zasadzie we wszystkich przypadkach.
Zawsze podkreślam, że jeśli ktoś popełni przewinienie, czy przestępstwo zagrożone nawet dziesięcioma latami więzienia – nie ma racjonalnego powodu, żeby do niego strzelać!
Podobnie jest w tym przypadku – jazda bez biletu nie powinna powodować pobicia!
Brutalna interwencja kanara!
Brutalne interwencje podobają się niektórym ludziom. Szczególnie tym, którzy „czują się społecznie odpowiedzialni” i liczą ileż to kosztuje na przykład jazda bez biletów, czy deptanie trawy na boisku.
Jedni chcą policji „łagodnej” i tolerancyjnej, inni pragną żeby po polskich wsiach i miastach biegał „ Brudny Harry ”.
Ja bym chciał działań racjonalnych. A o to najtrudniej!
Prawo kanara!
Bardzo ciekawy komentarz ukazał się na stronie sadistic.pl Autor porusza też to, o czym sam chciałem napisać. Możliwość lub raczej NIE możliwość kupowania biletów za gotówkę.
Kanar miał prawo „ująć sprawcę”, bo ten nie posiadał biletu.
Ciężko jest udowodnić, że tramwaj, czy autobus się spóźnił, ale kanarowi łatwo jest udowodnić, że nie posiadamy biletu. System ten nie zna żadnych skrupułów i nie potrafi nawet wystosować przeprosin, kiedy ma się niezbite dowody na ich winę. Za każdym razem wsiadając do pojazdu mam przy sobie odliczoną sumę na zakup biletu i gówno mnie obchodzą jakieś maszynki na elektro-czipy. Mam prawo w polskim kraju płacić gotówką i kropka. Zawsze w momencie kontroli wyrażam chęć zakupu biletu. Oczywiście chciałbym go kupić od razu, ale wiadomo – brzydzą się gotówką i nikt jej tam nie uznaje. Skoro w pociągu się tak da, to nikt mi nie wytłumaczy, że w MPK jest to niemożliwe. Biletomaty wolno stojące przyjmują gotówkę, to i te w pojazdach mogą. Kiedyś grzecznie płaciłem każdy mandat i kupowałem sumiennie bilety w kiosku, ale od kiedy weszły biletomaty i przez pierwsze miesiące wszystkie kioski w mojej okolicy zrezygnowały z ich dystrybucji, bo marża na bilecie to niecałe 10%, to został mi tylko biletomat oddalony o 1,5 km. Pewnego deszczowego dnia, kiedy poszedłem do niego kupić bilety na następny tydzień, a ten zeżarł mi cały hajs na to przeznaczony i się zawiesił, a pani na infolinii dała mi jasno do zrozumienia, że nikt mi tego nie odda, to po prostu się wk***iłem. Było to ładnych parę lat temu. Zapłaciłem do tego czasu 12 mandatów i postanowiłem sobie, że k***a nigdy więcej. Skoro MPK nie potrafi wywiązywać się z warunków OBUPÓLNEJ umowy, które samo wystosowało, to ja też nie muszę. Kasuję przy wysiadaniu, jeśli jestem zadowolony z usługi i mam w dupie napis na bilecie „KASOWAĆ ZARAZ PO WEJŚCIU DO POJAZDU”. Tak, jak w taksówce – najpierw jedziemy, a potem się rozliczamy. Nie ma kredytowania, bo potem walą w ch*ja i nawet nie mają zamiaru powiedzieć po prostu „Sorry! Zj***liśmy!”. Jeśli tramwaj się spóźnił – nie kasuję. Jeśli wsiada kanar, to mam sposób na jego prawo do ujęcia sprawcy:
Kanar – Bilet proszę
Ja – Mam, ale nie pokarzę
Kanar – W takim razie dowód tożsamości proszę
Ja – Nie mam obowiązku
Sytuacja wygląda wtedy tak: On nie może mnie dotknąć, bo nie jestem „sprawcą”. Przecież powiedziałem, że bilet mam. Nie może mnie również wylegitymować, bo nie jest on służbą mundurową. Jedyne, co może zrobić w tej sytuacji kanar, to zadzwonić na policję i mieć nadzieję, że radiowóz będzie czekał na mnie na następnym przystanku. Jeśli jednak dochodzi do rękoczynów, to cóż… bronię się. Nie biję się z ludźmi, bo nie jestem z tych, ale potrafię ostudzić takiego narwanego Strażnika Autobusu.