Skandal na meczu Polska – Rumunia!
Skandal na meczu Polska – Rumunia! Mecz pięknie wygrany i oczywiście Robert Lewandowski! Brawo, brawo i jeszcze raz brawo bis!
Ale nie obyło się bez kilku sytuacji, które są przysłowiową „ łyżką dziegciu ” w euforii beczki miodu czyli wygranej.
Najpierw część polskich kibiców wygwizdało hymn naszych gości , co jest chamstwem zawsze i wszędzie. Po prostu nie wolno gwizdać podczas grania hymnu i tyle!
Kolejno!
Kolejno – polscy kibice skandowali hasło, które wkurwiło rumuńskich kibiców. Jakie hasło, dlaczego Rumuni byli wkurwieni – to sprawa „ zaszłości ” historycznych.
No i idąc dalej…
Wkurwieni Rumuni chcieli zaatakować Polaków siedzących na sektorze obok!
W obronie naszych i w obronie porządku „ zareagowały służby porządkowe ” no i tu zaczyna się kłopot.
Na profilu Ochrona Imprez Masowych znalazłem taki oto wpis:
W nawiązaniu do wczorajszego meczu
Pytania :
1. Na jakiej podstawie prawnej niektórzy (ubrani na czarno na zdjęciu) pracownicy ochrony mieli na wyposażeniu tarcze i pałki?
2. Dlaczego ci pracownicy nie posiadali wymaganego ustawą oznakowania z napisem „służba porządkowa”?
Przypomnę, że zgodnie z art 12 ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni i palnej członkowie służby porządkowej organizatora imprezy masowej mogą posiadać wyłącznie kajdanki zakładane na ręce i chem. środki obezwł. i stosować siłę fizyczną.
Dlaczego nikt nie reaguje na ewidentne łamanie prawa i to w świetle kamer?
Na tym koniec cytatu!
Wnioski?
Mam wrażenie, że wokół szeroko rozumianej „ochrony imprez” oraz „bezpieczeństwa” – dzieją się rzeczy nie mające wiele wspólnego z przepisami prawa. Prawo jest do dupy – to po pierwsze. Po drugie – dawanie jakimkolwiek firmom prywatnym – prawa do bicia ludzi jest niezgodne z konstytucją!
Konstytucja – też – jest do dupy 🙂
Relacja świadka wydarzeń zamieszona gdzieś tam w sieci:
>>Na Narodowym było chyba z 57 tys. luda, z czego ledwie ze 200-300 Rumunów. Ale sceny w tej części stadionu działy się dantejskie. Non stop biegali między nami ochroniarze w tarach i kaskach, policyjni wywiadowcy, spanikowani stewardzi. Próbowali rozdzielać kogutów szykujących się do rękoczynów. Nie wiem, kto zaczął, ale to przecież nieważne. Przez 90 minut pachniało na Narodowym ostrą bójką […] w sektorze „podwyższonego ryzyka” znajdowało się wielu rodziców z małymi dziećmi.
Kilkunastu polskich kibiców w koszulkach w węgierskich barwach z napisem Magyarorszag podchodziło do sektora rumuńskiego, żeby je pokazać. Napięcie było bardzo duże, choć wydaje mi się, że do fizycznego kontaktu między kibolami nie doszło. Widziałem jednak, jak Rumuni zdjęli paski od spodni i wzięli je do rąk, szykując się na starcie<<