Kibolska przypowieść
Home Felietony Kibolska przypowieść…

 

Kibolska przypowieść o… kleszczach!

Dawno temu…

Dawno, dawno, naprawdę bardzo dawno temu, w miejscowości Kleszczewo , weszedł mi w nogę, w kolano konkretnie – kleszcz . Bawiący w miejscowości Kleszczewo mój kumpel nazywał się Kleszczewski , więc poczuł się za incydent odpowiedzialny osobiście. Podjął się próby wyjęcia kleszcza z kolana, w znieczuleniu „głębokim” co oznacza, że „znieczuleni” byliśmy obaj. Jednak się bałem bardzo i dopiero druga butelka płynu znieczulającego spowodowała, że zgodziłem się na operację, przeprowadzoną nożem marynarskim, moją pamiątką z pobytu w ZSRR. Nóż miał napis: „Matrosy”, potężne ostrze i tak zwany „Marszpikiel z szeklownikiem”.

Kto z branży – ten kuma :-)

Operacja się udała!

Nigdy potem nie widziałem kleszcza!

Epizod w farmacji!

Dawno, ale nie tak dawno, jak „dawno, dawno” temu miałem w życiu zawodowym epizod z farmacją . Jeździłem po Polsce z jakimiś preparatami do aptek i podrywałem panie farmaceutki. Z jedną z nich wdałem się w rozmowę długą. Na ladzie apteki stało takie coś, z czego jakby takie, tego, no jakby kleszcze i obok – preparat na kleszcze. Zobaczyłem wtedy pierwszy raz w życiu że istnieją preparaty „na kleszcze”.

Zapytałem panią za ladą, czy teraz kleszczy jest więcej, niż dawniej?

Odpowiedziała z uśmiechem, że nie. Kleszczy jest tyle samo, co za Gierka i za Bieruta, i za Jaruzelskiego, ale… UWAGA! Są preparaty, które trzeba sprzedać!

Dlatego już wtedy (lata 90. XX wieku) firmy farmaceutyczne inicjowały publikacje na temat zagrożenia kleszczami. Ludzi i psów, wszystkich.

Powołano nawet „dyżurną” chorobę – boreliozę i chytrze wyłowiony sześciu celebrytów, którzy na tę właśnie chorobę cierpią!

No i zaczęło się kręcić. Strach przed kleszczami wywołał popyt na środki przeciwko kleszczom!

Faszyzm i rasizm

Identycznie jest z faszyzmem i rasizmem w Polsce!

Nie ma ani faszyzmu, ani rasizmu, ale wiele osób robi na tym interesy.

Słuszna decyzja!

Pani Premier Beata Szydło – bardzo słusznie – zlikwidowała jakąś radę do spraw przeciwdziałania czemuś tam (chyba dyskryminacji, nietolerancji i czemuś tam jeszcze).

Teraz czas na delegalizację stowarzyszenia nigdy więcej i FARE!

PZPN

Potem – warto, żeby rząd zabrał się za PZPN i zapytał, z jakiej paki PZPN zakazuje wolności słowa na stadionach.

Idzie w dobrą stronę!

Zostaw odpowiedź

ten − two =

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij