Zamieszanie w IV lidze!
Zamieszanie w IV lidze, czyli mecz którego nie było, oraz seria mało parlamentarnych konwersacji!
Prezes do prezesa – Ty szmaciarzu!
To miłe, że w IV lidze potrafią się bawić i nie dotyczy to tylko kibiców, ale władz klubowych
A było tak – relacja Przemysław Dobrzyński / MagazynPiłkarz.pl dzięki Darek
Mecz pomiędzy Chełminianką Chełmno a Orlętami Aleksandrów Kujawski, który miał odbyć dzisiaj w ramach 23. kolejki IV ligi kujawsko-pomorskiej, został przełożony. Po przyjeździe drużyna gości odmówiła gry na boisku bocznym.
„Porozumieliśmy się z prezesem Orląt, że rywalizacja odbędzie się na nawierzchni sztucznej, która ma minimalne wymiary, ale jest pozytywnie zweryfikowana pod względem spotkań IV-ligowych. Działacze przyjezdnych mieli wybór – mogliśmy ten mecz równie dobrze od razu przełożyć lub zagrać, lecz po konsultacji oni wybrali to drugie” – relacjonuje Rafał Dobrowolski , prezes Chełminianki Chełmno .
Na tym etapie zapowiadało się, że nic nie przeszkodzi w rozegraniu pojedynku pomiędzy obiema ekipami. Po przyjeździe na miejsce aleksandrowianie poszli obejrzeć plac gry. Następnie sytuacja zaczęła robić się żywiołowa.
„Trener Wiesław Borończyk wprost z boiska udał się do budynku klubowego i zaczął krzyczeć, że to skandal oraz paranoja i pytać, jak można na takim czymś grać. Poinformowałem go, że tak ustaliliśmy. W odpowiedzi usłyszałem od niego obraźliwe określenia typu: „szmaciarz”, „szczeniak”, „gnój” i „palant”. Co więcej, trener przyjezdnych zaczął mnie popychać i zrobiło się bardzo nerwowo. Nasi zawodnicy chcieli „ruszyć” do niego, lecz zostali powstrzymani. Po tym przyjechali sędziowie i prezes Orląt – wspólnie ustaliliśmy, że wstępnie mecz zostanie rozegrany 1 czerwca o godzinie 17:30. Na samym końcu w ostrych słowach kazałem opuścić Borończykowi teren stadionu” – mówi dalej Dobrowolski, wyraźnie wzburzony zaistniałym stanem rzeczy.
Zapytaliśmy szkoleniowca dzisiejszego rywala chełmnian o jego ocenę zdarzeń.
– Propozycja rozegrania meczu na sztucznym boisku nie ma najmniejszego sensu, gdyż nadaje się ono co najwyżej do gry 8 na 8. Stąd decyzja o przełożeniu spotkania na 1 czerwca, gdyż lepiej zagrać go na normalnej murawie, a nie w takich warunkach. Odbywanie się pojedynków na takich małych placach gry nie ma sensu – mówi Wiesław Borończyk , trener Orląt Aleksandrów Kujawski .
Dalej sytuacja potoczyła się tak:
Szkoleniowiec aleksandrowian wyraził swoje zdanie na temat terminu zmiany miejsca starcia pomiędzy Chełminianką a Orlętami.
– Nie załatwia się spraw przez telefon 24 godziny przed meczem. Nie miałem pojęcia, że boisko jest takie małe. Linię autową od pola karnego dzielą raptem dwa metry. Szkoda, bo tracimy trochę rytm i będziemy musieli odrabiać zaległości w środę, a terminy w środku tygodnia są trudne, ponieważ zawodnicy pracują. Odwoływanie pojedynków piłkarskich nie powinno być kwestią poruszaną tak krótko przed spotkaniem. Nie wiem, jak dzień przed można dawać wybór: gramy na „sztucznym” lub wcale, i pytać o to przez telefon. A może by się nagle okazało, że nie przyjeżdżamy do Chełmna i jest walkower? – pyta Borończyk.
Poprosiliśmy szkoleniowca aleksandrowian o komentarz do słów prezesa drużyny z „miasta zakochanych” – Rafała Doborowolskiego – oskarżających Wiesława Borończyka o agresywne zachowanie wobec niego.
– Nikogo nie popychałem i nie chcę do tego wracać. Uważam, że mężczyźni załatwiają pewne sprawy po męsku. Są rzeczy, których nie komentuję. Jeżeli prezes Dobrowolski tak uważa, to niech mu tak będzie – ucina temat Wiesław Borończyk , doświadczony i znany w regionie trener.
W Chełmnie nie zamierzają tej sprawy pozostawić bez echa. Chełmnianie narzekają na to, że zostali narażeni na podwójne koszty, gdyż zapłacili sędziom, ochronie, obsłudze zawodów czy zawodnikom za dojazd.
– Informuję oficjalnie, że całe zajście zostanie przekazane do Wydziału Gier i Ewidencji KPZPN. Dodatkowo nie wykluczam, że z Wiesławem Borończykiem spotkam się w sądzie, gdyż obraził mnie on przy kilkudziesięciu osobach – deklaruje Rafał Dobrowolski , prezes Chełminianki.
Tym samym emocje boiskowe zostały przełożone na 1 czerwca, lecz czy przebiją one wydarzenia z dzisiaj? IV liga to coś pomiędzy zabawą a grą na poważnym poziomie. Niepoważnym wydaje się dzisiejsze zamieszanie. Sprawa będzie miała z pewnością swój dalszy ciąg – zarówno na murawie, jak i na poziomie KPZPN-u, a być może nawet sądu.
Przemysław Dobrzyński / dzięki Darek:-)