Justyna „Bestia” Kowalczyk!
Pani Justyna Kowalczyk najpierw pokazała całemu (wirtualnemu) światu swoją mocno stłuczoną stopę. Zdjęcie opisała tajemniczo i właściwie nikt nie wie, czy to była kontuzja na treningu, na imprezie, na trzeźwo, czy po pijaku. Kibice mogą podejrzewać wszystko. Nawet to, że prasowała sobie spodnie i żelazko wypadło jej z ręki, dokładnie na stopę.
Minęło kilka dni i Justyna Kowalczyk na swoim profilu „zamknęła” dyskusję o stopie.
Minęło znów kilka dni i…
Pani Justyna Kowalczyk oświadczyła, że nie zbada stopy przed startem zaplanowanym na 8 lutego. Dziennikarzom oświadczyła, że:
„Przed tym biegiem, wiedza o stanie mojej stopy nie jest mi do niczego potrzebna. Zdecydowałam się bowiem na start. Zdecydowałam się na to, że będę walczyć, a taka wiedza mogłaby mnie tylko zdołować psychicznie. Po co mi to? Poza tym człowiek to mocna bestia. Do wszystkiego się przyzwyczaja.”
Będą o Pani pisać w książkach i podręcznikach – Pani Justyno! Będzie Pani, a właściwie już Pani jest wzorem dla milionów Polek, które nie robią badań profilaktycznych, nie leczą się, lub leczą u znachorów i przez internet. Już jest Pani wzorem dla młodego pokolenia! Pani złota myśl, że człowiek to mocna bestia i do wszystkiego się przyzwyczaja – nadaje się na sztandary każdej partii politycznej, w każdym kraju!
Reklamuje Pani bank, instytucję opartą na zaufaniu i rozumie.
Powinna Pani natomiast reklamować Narodowy Fundusz Zdrowia!
Jeszcze na marginesie: nas – Kiboli.pl – bolą plecy i kolana. Ale nie pójdziemy do lekarza. Też chcemy być „Bestiami”, jak Pani!