Krew z krwi!
Przy okazji zamieszania wokół uboju rytualnego, wyszło że gdzieś w Polsce odbywał się on na oczach dzieci. Zawrzało! Ponoć jest takie prawo, że dzieci nie mogą być świadkami mordowania zwierząt. Jest to prawo głupie! Dzieci mają prawo znać pracę swoich rodziców. Poprzez wychowanie w tradycji, następuje korzystne dla wszystkich dziedziczenie obyczajów i zawodów.
Maluch, na którego oczach tatuś zabił krowę – będzie lepszym rzeźnikiem, niż nuworysz.
Dziecko, które całe życie widzi, jak rodzicie księgują – będzie lepszym księgowym, niż potomek wojskowego.
Potomek wojskowego, który pierwsze kroczki stawiał na poliginie – dosłuży się generalskich szlifów prędzej, niż inni.
Syn zawodnika – zdobędzie więcej medali, niż syn piekarza.
Podstęp fałszywych obrońców dzieci polega na tym, żeby przy okazji „obrony” – zrywać ciągłość tradycji, dziedziczenia obyczajów i profesji. Jednym słowem jest antyrodzinny, antypolski i anty sportowy.
Jest też fałszywy o tyle, że dzieci widzą w necie i tv rzeczy bardziej makabryczne.
Jeszcze jeden argument za prawem dzieci do uczestnictwa w życiu i pracy rodziców. Jeśli syn wojskowego porzyga się od zapachu prochu – od razu widać, że trzeba mu szukać innego zawodu. Podobnie dziewczynka, która zemdleje na widok zarzynanego kurczaka – może od razu iść na studia gender.
Piotr Szymanowski (magister pedagogiki)