Wolność dla Amber Gold!
Wolność dla Amber Gold!
Ludzie, którzy zrobili Amber Gold nie powinni być sądzeni! Powinni zostać natychmiast zwolnieni z aresztu. Powinni zostać natychmiast mianowani na konsultantów w ministerstwie oświaty! Powinni regularnie jeździć po szkołach i opowiadać, na czym polega gra losowa, w którą gramy całe życie!
Jedna Pani…
Jedna pani zaczęła pracę zawodową w państwowym zakładzie pracy w roku 1968. Obecnie ma niewielką emeryturę. Ale – nie biedowała! Od pierwszego męża nauczyła się świetnie grać w brydża. Sam do niej przegrałem parę złotych , jeszcze w mrocznych latach osiemdziesiątych. Grała – jak facet, rozsądnie, ale też z odrobiną ryzyka. Wiedziała, gdzie jest impasowany walet, czy wist leci z czwartej blotki czy z sekwensu, co oznacza rekontra ratunkowa, jak wreszcie po całej nocy gry – zrobić jedno rozdanie „obrotowe” i wyjść z pokaźną gotówką. Choć – trzeba zastrzec – nie były to fortuny, co najwyżej dwie, trzy dobre pensje. Dobre, jak na tamte realia.
Po tym się starszej pani znudziło i przestała zapraszać, i bywać na brydżu…
Potem, około roku 2000 wysiadły jej stawy biodrowe. Była – co oczywiste – ubezpieczona. W końcu robiła od młodości do emerytury w państwowym zakładzie pracy…
Dowiedziała się, że Polska może jej zrobić operację tak około 2018 roku. Ucieszyła się, ale z chodzeniem było coraz gorzej. Więc… wzięła z jednej kupki pieniądze (nie wszystkie) i poszła do kasyna. Do legalnego kasyna w jednym z eleganckich hoteli.
Zagrała w Black Jacka. Wygrała pięć razy więcej, niż przyniosła.
Kupiła sobie operację w jednej z niemieckich klinik. Dziś nie czeka na swoją kolejkę w polskiej służbie zdrowia. Spaceruje sobie z kijkami do Nordic Walking, czasem siada na ławce… Żyje sobie życiem starszej pani. Niczego, nikomu nie daje, nic od nikogo nie chce…
Miała w życiu szczególne umiejętności i trochę fartu. Wystarczy jej na resztę dni.
Inna Pani…
Inna pani, też odeszła na emeryturę, ale nie grała w brydża. Dostała niespodziewany spadek , kamienicę w centrum miasteczka. Sprzedała udziały. Wzięła za to tyle, kasy że na wystarczy na spokojne życie do… końca życia. Jest zdrowa. Chodzi sprawnie, doskonale widzi, ma dobry słuch i na nic się nie skarży.
Ale… zagrała w Amber Gold! Dała do tych ludzi wszystkie swoje pieniądze ze sprzedaży kamienicy. Przegrała… Teraz ma tylko skromną emeryturę.
Wnioski!
Całe nasze życie – jest grą losową. Można „wzmocnić” swoje szanse jakimiś szczególnymi umiejętnościami, można je pomnożyć fartem, lub pracą, ale i tak na końcu wygrywa LOS!
Dlatego – grając w trzy karty na osiedlowym targowisku, w pokera w kasynie, czy ubezpieczając się w tej czy innej firmie – podejmujesz grę. I – jak mawiał Trener Wszech Czasów – grę można wygrać, przegrać lub zremisować.
Ludzie, którzy zrobili Amber Gold nie powinni być sądzeni! Powinni zostać natychmiast zwolnieni z aresztu. Powinni zostać natychmiast mianowani na konsultantów w ministerstwie oświaty! Powinni regularnie jeździć po szkołach i opowiadać, na czym polega gra losowa, w którą gramy całe życie!
Aha! Na górze jeszcze powinienem napisać, że to „felieton sentymentalny” 🙂