Atak na Kibica Legii!
Kolejny (sądowy) atak na Kibica Legii Warszawa! To byłoby śmieszne, gdyby nie było tragiczne!
W kraju, w którym z kancelarii prezydenta znikają obrazy, noże, łyżeczki i nawet sprzęt AG D, w kraju w którym wszystkich polityków może podsłuchać jeden kelner , w kraju w którym wszyscy się kłócą – ile dzieci głoduje! W tym kraju „niezawisły” sąd skazuje młodego człowieka na 30 godzin pracy społecznej!
W kraju, w którym nie ma pracy dla wszystkich – skazywanie kogoś na pracę jest hańbą dla sądu!
W kraju, w którym władza nie liczy się ze społeczeństwem – skazywanie na prace „społeczne” – to kurewstwo!
Skąd ten pośpiech?
Drobny incydent miał miejsce w niedzielę 27 września tego roku przed meczem Legia – Termalica – a już mamy wyrok! Dlaczego więc nie mamy wyroku w sprawie zabicia kibica policyjną kulą w Knurowie? Dlaczego tak naprawdę nie wiadomo oficjalnie – jak 2 maja zginął Dawid Dziedzic i kto konkretnie go zabił?
Dlaczego zastosowano taki pośpieszny tryb? Dlaczego nie powołano ekspertów pirotechniki, psychiatrów, socjologów?
Nie tylko praca!
Za drobny wybryk, rzucanie petardami na Dworcu Zachodnim w Warszawie, pomiędzy podróżnych – sąd w trybie pośpiesznym skazał 25. letniego kibica na dwuletni zakaz stadionowy na Ł3 , oraz zakaz udziału w innych imprezach masowych i wspomniane prace społeczne.
Dodać trzeba, że nikt nie poniósł żadnego uszczerbku na skutek rzucenia kilku petard! Policja nazywa incydent „atakiem na podróżnych”, a to przecież sama policja dopuściła do takiej sytuacji.
Kibic warszawskiej Legii poniósł karę niewspółmierną do winy!
Jeśli stara baba z Niemiec, za jazdę autostradą pod prąd, zapłaciła sto złotych mandatu – to gdzie jest sprawiedliwość? Babsko mogło zabić kilka osób! A petardą się zabić nie da!
Niespodziewany huk
Powiecie, że ktoś mógł się przestraszyć huku? A kiedy Hanna Gronkowiec-Walec robi w Warszawie pokaz frajer-werków to nikt nie jest zaskoczony?
Reasumując – hańba wymiaru sprawiedliwości!
Wyobraźcie sobie…
Wyobraźcie sobie, że ktoś idzie na koncert do filharmonii, z biletem w kieszeni i – po drodze – rzuci sobie petardę. Ot tak, dla fanu. Czy znajdzie się sąd, który zakaże mu przez dwa lata chodzić na koncerty? Chyba nie!
Inny przykład. Pójdę z receptą do apteki i po drodze zajebie komuś w ryj. Lekko i bez uszczerbku. Czy sąd zabroni mi przez dwa lata chodzić do apteki?
Zakazy stadionowe, jak i całe prawo o imprezach masowych ma knajacki rodowód! Przypomina „zakazy” stawiane na wejściu do lokali, gdy szatniarz , wykidajło (dawny bramkarz) czy kelner decydowali:
„Tego pana nie obsłużymy, nie wpuścimy, bo tydzień temu potłukł szklankę.”