UPDATE #! Na ratunek Justynie Kowalczyk!

Piotr Szymanowski . Felietony , Nagłówek 153 Brak komentarzy

4 Flares 4 Flares ×

Poniższy artykuł ukazał się po raz pierwszy na Kibole.pl już 12 listopada. Sprawa zmęczenia Justyny Kowalczyk wraca jednak, jak bumerang. Warto więc przeczytać tekst ponownie. Zapraszamy!

Pan Trener Justyny Kowalczyk – Aleksander Wierietielny powiedział portalowi „sport.pl”, że Justynie jest: „ … coraz ciężej dzielić życie sportowca z prywatnym… ” Po czym dodał, że Justyna: „w przeciwieństwie do Marit Bjoergen nie posiada życiowego partnera , a kobiecie w tym wieku ktoś taki bardzo by się przydał. Nie ma jednak czasu na poszukiwania, bo wciąż trzeba się uganiać za kolejnymi medalami.”
Wyglądało przez chwilę na to, że w sportach zimowych dorobiliśmy się kolejnej „zdobyczy metodycznej”! Pierwszym „osiągnięciem” było zaangażowanie przez „dawną ekipę Małysza” – profesora fizjologii, który „odkrył” i upowszechnił wiedzę, że „Jeśli skoczek mniej zjada, to jego masa ciała się zmniejsza”.
Słynna teoria: „ Mniej żryj! ” – była, jak na razie jedynym dorobkiem metodycznym polskich sportów zimowych.
Teraz, za sprawą Trenera Aleksandra Wierietielnego – można było sądzić, że mamy nową, mówiącą o zależności wydolności fizycznej „kobiety w pewnym wieku” od posiadania, lub nie posiadania „życiowego partnera”.
Ale to nie Pan Trener jest t F urcom tej, jakże prawdziwej, teorii. To Najstarsi Górale dziedziczą ją od Jeszcze Starszych Górali, a nawet obracają we wiers rymowany:
Jak się babe dobrze d…e,
To una więcej wytrzymie!

Szanowne Feministki!
Czas się rozprawić z tym Wierietielnym! Jak może mówić o „partnerze”, zamiast o „partnerze lub partnerce”? Jak może tak być takim męskim szowinistą? Dajcie dziadowi popalić!
A teraz na poważnie!
Mamy tak niewiele szans na sportowe sukcesy, że jest ciężkim grzechem strzelać sobie samemu w kolano. A to właśnie zrobił Pan Trener udzielając głupiego wywiadu. To właśnie zrobiły głupie media, podając ten wywiad to wiadomości publicznej!
Zastanówcie się, jak mówić i pisać o Justynie, bo już dość tej mieszanki „katorżniczej pracy” z „konfliktami” wśród biegaczek i bełkotu o monotonii treningów!
A teraz naprawdę na poważnie!
Trener „Naszej Justyny” – Aleksander Wierietielny jest sam, kompletnie sam! Naprawdę nie ma skąd „dołożyć” czy to w sensie swojej własnej wiedzy, czy to w sensie technik treningowych, nie mówiąc już o metodyce. Justyna jest sama, skazana tylko na niego. Odkąd zaczęła odnosić sukcesy – nie przybyła w Polsce żadna placówka naukowa, z której można by usłyszeć jakąś konstruktywną podpowiedź.
To już jest koniec…
Jak napisał na Babol.pl znakomity Roman Koń: „Śpieszmy się kibicować Justynie Kowalczyk, tak szybko może odejść.”

Tylko w Polsce może się zdarzyć takie chamskie, głupie, beznadziejne i do niczego nie prowadzące traktowanie sportowców! Tylko w Polsce może być tak, że popularność wspaniałej dyscypliny sportu rośnie wraz z sukcesami jednej, jedynej osoby, a potem rozpada się w proch i pył. Co zrobicie wy: właściciele hotelików i knajp, do których ludzie zaczęli przyjeżdżać na narty biegowe, właściciele szkółek biegania, wypożyczalni sprzętu, organizatorzy biegów masowych – kiedy to się skończy? Dbajmy o każdego polskiego sportowca! Nie piszmy bzdur!

Piotr Szymanowski
4 Flares Facebook 4 Google+ 0 Twitter 0 Pin It Share 0 4 Flares ×

Piotr Szymanowski

Uprawiał wiele dyscyplin, od jazdy figurowej na lodzie w czasach przedszkolnych, przez hokej (Legia Warszawa), zapasy klasyczne (Legia Warszawa), do żeglarstwa (Baza Mrągowo). W 1990 zaczął wydawać własny miesięcznik „PAKER” o sportach sylwetkowych i siłowych. Następnie był redaktorem naczelnym w kilku miesięcznikach o podobnej tematyce. Od początków, czyli od 2002 roku, związany z polskim MMA. Pisał w walkach w klatkach, kiedy inni krytykowali to na potęgę. Autor kilku książek o historii polskiego sportu oraz o piłce nożnej.