Korwin-Mikke! Rozebrać stadiony!
Janusz Korwin-Mikke , jak zwykle celnie, jak zawsze kontrowersyjnie i co ważne – krótko i dosadnie wyjaśnia mechanizmy socjalistycznej, urzędniczej, skurwionej gospodarki.
Myli się nieco tylko w jednym pisząc, że:
„Budowa wielkich stadionów nie ma już sensu, jako że w dzisiejszych czasach kibic woli wygodnie obejrzeć mecz przed telewizorem , w lepszych warunkach i za darmo .”
Nie przewidział, że z oglądaniem innych, niż swojej drużyny meczów będą się wiązać wydatki. No, ale to tylko polska specjalność 🙂
Janusz Korwin-Mikke!
Rozebrać Stadion Narodowy!
Jednym z głównych punktów mojego programu było ogłoszenie przetargu na rozbiórkę Stadionu Narodowego. Wszędzie stadiony były rozbierane – w Portugalii, w Austrii, w Szwajcarii. Na budowie stadionu bogacą się głównie urzędnicy, którzy biorą łapówki. Narodowy miał pierwotnie kosztować pół miliarda złotych, gdy Sejm uchwalił, że w związku z EURO 2012 wszystkie inwestycje mają odbywać się bez przetargów, koszt wzrósł do półtora miliarda.
Budowa wielkich stadionów nie ma już sensu, jako że w dzisiejszych czasach kibic woli wygodnie obejrzeć mecz przed telewizorem, w lepszych warunkach i za darmo.
Budowa Stadionu Narodowego to przekręt gigant. Za coś wartego może 500 mln zapłaciliśmy 1900 mln. Z czego pewno 10 proc. to łapówki, 30 proc. ukradzione – reszta tych 1400 mln po prostu zmarnowana. Bo żeby ukraść 100 mln, trzeba zrobić coś niepotrzebnego za 500 mln.
Rozliczenie prywatne!
Gdy prywaciarz dostaje zlecenie – wybuduj stadion za 500 mln – oszczędza każdy grosz . W efekcie buduje ten stadion za 480 mln – a 20 mln chowa do kieszeni. To znaczy: wydaje na zakup różnych towarów i usług, od czego przemysł się rozwija.
Prowizja!
Gdy prywaciarz dostaje zlecenie „Wybuduj stadion – dostaniesz za to 10 proc. wartości” – to od razu mu wychodzi, że ten stadion (ten sam!) „musi” kosztować 1900. I teraz nikt nie ma pretensji, że za dużo zarobił. Prywaciarz do kieszeni schował może nawet mniej – ale strata, jaką ponieśliśmy, jest GIGANTYCZNA”.
Okruchy!
Na tym się nie skończyło. Po torcie można jeszcze wylizać okruchy. Po zakończeniu budowy Stadionu ONI powołali „NCS Rozliczenia” – czyli państwową spółkę podlegającą Ministerstwu Sportu, która miała „rozliczyć budowę Stadionu Narodowego”. No i rozlicza do tej pory. „NCS Rozliczenia” zatrudnia pięć osób, a średnie wynagrodzenie to ok. 10 tys. zł – co zapewne oznacza, że sprzątaczka dostaje 3000, a prezes 17 000. W 2014 r. działalność „NCS Rozliczenia” pochłonęła 6,3 mln zł, a w 2015 tym roku spółka kosztowała podatników ok. 5,5 mln zł. Ale przecież działalność państwowej spółki musi być kontrolowana – bo inaczej będą kradli. Do pilnowania spółki powołano więc czteroosobową radę nadzorczą. Jak znam życie, z pensjami po 20 000 zł miesięcznie. Prywaciarz by rozliczył budowę sam. Może zatrudniłby jednego księgowego na dwa miesiące.
Państwo, państwowe!
Ale przecież w państwowych firmach nie chodzi o to, by było tanio – tylko o to, by było jak najdrożej!