Szmaty olimpijczyków!
Jakaś firma, której nazwy nie podam – wygrzebała ze śmieci stroje dla naszej reprezentacji olimpijskiej na Igrzyska w Ryju !
Wstyd i śmiech!
Ja się też – dodatkowo – wzruszyłem! Identyczne kiecki bowiem farbowały sobie dziewczyny, w 1982 roku na zajęciach, konkretnie na grafice. Identyczne „barwy” i krój. Identyczne spodnie nosił nasz „uczelniany waryjot”, człek dobry i zabawny, też w 1982 roku. Świat wokoło był ponury, jak noc stanu wojennego. Tylko „waryjot” w swoich czerwonych spodniach i piękne dziewczyny w pofarbowanych kieckach – nieśli trochę koloru i zabawy.
Ale, te spodnie i te kiecki poszły do kosza po kilku sezonach!
Jak bardzo musieli „projektanci” szperać w śmieciach, żeby to odnaleźć! Szacunek!
Firma, jak każdy nieudacznik – artysta, musi „nagadać”, co chciała przez swoje „dzieła” wyrazić. No i gada!
„To kolekcja kolorowa, energetyczna i w neonowych barwach. W ten sposób chcieliśmy nawiązać do tętniącego życiem i kolorami Rio de Janeiro”
Firma chwali się też, że prace nad „projektem” trwały DWA LATA ! Kura Mać! Ileż wagonów śmieci musieli przeszukać?
Mam tylko nadzieję, że te szmaty z lumpeksu wyprali przed oddaniem ich reprezentacji!
Tętniąca!
Przepraszam, ale dalej dla dorosłych! Dowcip taki. Trzech panów opowiada sobie nawzajem – do jakiego miasta, można porównać pizdulki ich partnerek.
Pierwszy mówi: moja ma taką p…ę jak Paryż! Tętniąca życiem, wilgotna!
Drugi mówi: moja ma taką, jak Rio! Gorącą!
A na to trzeci: a moja, jak Kielce. Dziura, po prostu dziura…
Aspiracje!
Jak nisko trzeba upaść, żeby mieć takie szmatławe pomysły! Jak bardzo trzeba być „z pokolenia IKEA” żeby brać szmaty i brud za wzór! Wstyd! Po prostu wstyd!