Stępić „Żyletę”
Stępić „Żyletę”?
Sprawa nie dotyczy tylko Legii! Dotyczy nas wszystkich!
Był bowiem kiedyś taki mecz…
Na tym meczu też skandowano to, co było zakazane!
Historia pokazała, że to „trybuny mają rację!”
Stępić „Żyletę” i nie tylko
„Wiemy, że nie każdemu musi podobać się przekaz płynący z „Żylety”. Pracujemy nad ograniczeniem treści, które mogą sprawiać dyskomfort pozostałym kibicom. Nikt nie powinien być wyzywany od dziczy. Potępiamy wszelkie zachowania o charakterze rasistowskim, ksenofobiczne i poniżające innych”
– mówi w rozmowie z Legia.Sport.pl szef komunikacji Legii Seweryn Dmowski po antyimigranckich przyśpiewkach na meczu z Zagłębiem.
Potępiamy…
Dzielimy… bo:
„Kibice z trybuny północnej w intonowaną przez siebie wulgarną przyśpiewkę próbowali włączyć pozostałą część stadionu. Hasło Żylety , by śpiewać razem z nią, zostało jednak przez większość widzów zignorowane.”
Milcząca większość…
„Mamy świadomość, że nie każdemu musi podobać się przekaz płynący z Żylety. Pracujemy nad ograniczeniem treści, które mogą sprawiać dyskomfort pozostałym kibicom.”
– mówi Dmowski.
Wniosek więc taki, że to „milcząca większość” ma rację? Czy na pewno?
Zastanówmy się!
Ludzi, którzy wkładają serce w doping, identyfikują się z klubem, podejmują akcje patriotyczne i społeczne – trzeba ograniczyć! A ludzi, którzy tylko przychodzą na mecz – trzeba słuchać?
Dialog?
Tak ma wyglądać dialog?
„Dzięki polityce opartej na dialogu ze stadionu w zasadzie zniknęły symbole odwołujące się do zbrodniczych reżimów i ideologii, które jeszcze niedawno były realnym problemem. Wektor i kierunek zmian jest pozytywny. Jesteśmy otwarci na każdego kibica, dokładamy wszelkich starań, by każdy czuł się na Łazienkowskiej komfortowo.”
– mówi Dmowski.
A ja się pytam, skąd szef komunikacji Legii Warszawa wie, które „zbrodnicze reżymy” są niebezpieczne? Które hasła „złe”, a które „dobre”.
Przypomnijmy coś…
Rok 1983, sezon 82/83 Lechia Gdańsk gra w Pucharze Zdobywców Pucharów z… Juventusem Turyn . Na wyjeździe przegrywa 7:0. Rewanż w Gdańsku… 30 000 [trzydzieści tysięcy] widzów!
Dla młodszych Czytelników – skandowanie „Solidarność” było wtedy zakazane tak samo, jak dziś antyimigracyjne okrzyki!
Ciemna noc stanu wojennego!
Mecz transmitowany do na cały świat. Na świat, który zapomniał wtedy o Polsce! Jedno wielkie „Solidarność, Solidarność!” na trybunach i – wśród widzów – Lech Wałęsa.
Ten mecz – oczywiście – nie odwrócił losów historii Polski od razu! Jednak dodał sił nam wszystkim, walczącym z reżymem! Były wtedy dwa miejsca w Polsce, w których można było czuć się wolnym i głosić polskie poglądy: kościół świętej Brygidy i stocznie. Po tym meczu doszedł jeszcze stadion Lechii Gdańsk!
Przestrzegając wszystkich proporcji w oglądzie najnowszej historii Polski – tamten mecz, tamtą manifestację na trybunach – można uznać za bardzo ważną dla postrzegania Polski na świecie i dla samej Solidarności!
Historia lubi się powtarzać…
Dlatego zwracam się do wszystkich, którzy oceniają anty imigracyjne wystąpienia wszystkich polskich kibiców, na wszystkich polskich stadionach – zastanówcie się, czy ten głos za chwilę nie będzie głosem, który uratuje Polskę!
Kto ma rację?
Okrzyki, skandowanie, transparenty po jednej – tej aktywnej – stronie trybun. Milczenie – po drugiej.
Tak było w stanie wojennym! Protesty, zadymy, nielegalna prasa, Radio Solidarność, akcje – a po tej drugiej, biernej stronie cisza…
Podkreślam!
Podkreślam, że tym artykułem pragnę się odnieść nie tylko do Legii Warszawa, ale do wszystkich demonstracji na trybunach, które dzieją się w ostatnich tygodniach.
Chcę przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że nasza historia podpowiada, że „trybuny wiedzą lepiej” , niż ci co się nie odzywają.
film od: sp1873