Bitwa na Woodstock!
Już dziś na Woodstock – Pomidorowa Bitwa! Hiszpańska La Tomatina dotarła do Polski! Zabawa jest prosta – wszyscy obrzucają się pomidorami!
Szanowny Panie Jerzy!
Jest jeszcze możliwość wycofania się z tej pomidorowej bitwy. Właśnie Pan, jako „wzór” i „guru” dla swoich wyznawców, powinien naprawić to zaniedbanie. Nie wyobrażam sobie bowiem, że świadomie sprowadził Pan La Tomatina do Polski i świadomie chce promować ją wśród polskiej młodzieży.
Pan na pewno wie, że żyją (jeszcze) w Polsce ludzie, którzy przez lata nosili po kieszeniach kawałki chleba, czy sucharów, na wypadek jakby znów przyszli Rosjanie, znów zapakowali ich do bydlęcych wagonów i wywieźli do łagrów . Oni jeszcze żyją i pamiętają!
Wie Pan też jak wiele ludzi na całym świecie umiera z głodu!
Musi Pan też wiedzieć, że w Polsce zawsze traktowano marnotrawienie jedzenia jako wielki grzech!
Proszę nie wmawiać też nikomu, że te pomidory, wdeptane w błoto są już „przeterminowane”! One się same nie „przeterminowały”! Ktoś świadomie tak nimi gospodarował, żeby zgniły. Ktoś, kto mógł je choćby rozdać kiedy jeszcze nadawały się do jedzenia.
Tradycja La Tomatina rozpoczęła się od prawdziwej bijatyki, z użyciem świeżych, dobrych pomidorów. To jest sprawa Hiszpanów – co i dlaczego robią ze swoim jedzeniem. My jesteśmy w Polsce.
Pozwolę sobie stanowczo stwierdzić, że hiszpańska bitwa nie jest wydarzeniem takiej rangi, że warto je „importować” do Polski.
Szanowny Panie Jerzy!
Pragnę wierzyć, że sprowadzenie tej „bitwy” na Przystanek Woodstock to zwykłe zaniedbanie. Rozumiem, że sam nie może Pan wszystkiego ogarnąć i ktoś z organizatorów postąpił pochopnie. Jeszcze można to „odkręcić” i odwołać „pomidorową bitwę”.
Jesteśmy przecież w Polsce?
Na koniec dedykuję Panu wiersz Cypriana Kamila Norwida , którego pierwsza strofa lepiej oddaję powagę sprawy, niż mój tekst:
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba….
Tęskno mi, Panie…
Pozostaję z szacunkiem
Piotr Szymanowski Kibole.pl