Uwolnić Maćka – pierwszy wywiad!

Prosto ze strony #UwolnićMaćka najnowsze informacje i wywiad z Mackiem Dobrowolskim .

W najnowszym numerze tygodnika Newsweek Polska (6.07.2015) redaktor Wojciech Cieśla opublikował artykuł pt. „Temida z przedłużaczem”.

Dziennikarz w swoim tekście użył wypowiedzi Maćka. Udało mu się je uzyskać kilka dni temu, więc jest to pierwszy oficjalnie zapisany kontakt z Maćkiem od czasu jego osadzenia.

„ Bez wyroku zaczynam czwarty rok za kratkami.”

– to pierwsze słowa, które redaktor Cieśla usłyszał od Maćka.

Nie wnikamy w narrację artykułu. Świadomie. Bo znacie ją. Słowo Maćka kontra słowa „Haniora”. Chcemy, byście przeczytali, co Maciek miał do powiedzenia dziennikarzowi na temat swojej codziennej sytuacji. Swoich przemyśleń i przeżyć.

„ Byłem dwa razy w Holandii z „Haniorem”, jechał szukać samochodu. Ale wcześniej byłem tam co najmniej pięćdziesiąt razy – w stowarzyszeniu kibiców Legii odpowiadałem za kontakty bratnim klubem FC Den Haag Skąd znam dobrze angielski? Ze szkoły. Przykładałem się, chodziłem na dodatkowe lekcje. Skończyłem Wyższą Szkołę Handlu i Prawa. Pół roku pracowałem jako sprzedawca mieszkań w JW Construction. Jednak moje życie to klub, więc długi czas redagowałem „Naszą Legię” . Żyłem z tego, miałem może dwa tysiące na miesiąc. Pisałem teksty z wyjazdów, odpowiadałem na listy, zajmowałem się reklamą. Organizowałem pociągi na mecze wyjazdowe. Dziś słyszę, jak „Hanior” opowiada, że jeździłem dwa razy w tygodniu do Holandii załatwiać narkotyki, 1300 kilometrów w jedną stronę. A ja w tym czasie siedziałem na tyłku od rana do nocy, sprzedawałem mieszkania.”

– opowiada Maciek.

Transparenty z hasłem "Uwolnić Maćka" - praktycznie na każdym boisku!
 

W artykule mówi, że uważał, iż prokurator wytypował go z nadzieją, że zmięknie . Przedstawiciel organów ścigania wiedział bowiem, że Maciek za chwilę ma wesele , że zamówiona jest orkiestra i że ślubna suknia narzeczonej jest już w szafie. – Siedziałem w Radomiu, półtorej godziny jazdy od Warszawy – opowiada „Newsweekowi” Maciek. – Potem w Gdańsku. Miałem WWO. Co to takiego? Więzie ń Wzmożonej Obserwacji. Rzadkie widzenia. Spacer tylko z całą celą – kontynuuje nasz przyjaciel.
Maciek ma świadomość tego, że „Hanior” i tak już zeznał to, co miał zeznać. – Nie mam szans, żeby na niego wpływać, zresztą jak bym go znalazł? – pyta retorycznie.

„ Regularnie proszę sąd o uchylenie aresztu. Sąd rozpatruje mój wniosek. Nie zgadza się. Piszę zażalenie – to samo. Ostatnio sąd ograniczył mi widzenia do najbliższej rodziny. Już nie przy stoliku, jak u innych. Teraz muszę rozmawiać z matką przez telefon, zza grubej szyby, podsłuchiwany przez strażników. Tak samo z adwokatem. Wie pan, każdemu człowiekowi należy się sprawiedliwy osąd. A ja od trzech lat cały czas się tłumaczę. Panu też się tłumaczę. Udowadniam własną niewinność. Opowiadam o sobie panu, moi bliscy opowiadają w innych gazetach, w internecie, w telewizji. Myślę tak: jeżeli was wszystkich oszukuję, jestem manipulantem, niech prokuratura mi to udowodni. Niech prokurator pokaże, że podatnicy nie trwonią pieniędzy na jego pracę. Tak, cholera mnie bierze. Nie mam zarzutu udziału w grupie przestępczej, a na sali siedzę z gangiem „Szkatuły”.

Jeśli byłem narkotykowym bossem, to gdzie podziały się pieniądze? Dlaczego mieszkam w mieszkaniu po babci i jeżdżę starą fiestą? Paradoksalnie – widzę też pozytywne strony siedzenia. Odpowiedziałem sobie na kilka pytań. Rok temu rozstałem się z narzeczoną. Ta jej sukienka wciąż wisi w szafie.”

Artykuł w „Newsweeku” wspomina o tym, że Helsińska Fundacja Praw Człowieka zajęła się sprawą Maćka. – Ten areszt jest niekoniecznie uzasadniony. A z upływem czasu jego konieczność staje się coraz mniejsza – powiedział tygodnikowi dr Piotr Kładoczny.

Ostatni akapit artykułu to wspomnienie spotkania pana Jerzego Dobrowolskiego , ojca Maćka, z ministrem sprawiedliwości Borysem Budką.

„ Budka poklepał tatę, a potem powiedział, że nic nie może zrobić , bo sądy w Polsce są niezawisłe!”

– puentuje Maciek.