cze 18, 2015 Redakcja Nagłówek , Piłka nożna 0
Wojciech Hadaj udzielił długiego i nudnego wywiadu, po swoim słynnym „komunikacie” do kibiców Górnika Zabrze. Jedyne, co w tym wywiadzie interesujące to wyznanie, że prezes Leśnodorski, przychodzi do niego w snach:-)
Wybraliśmy dla Was kilka fragmentów:
Pana relacje z kibicami były na przestrzeni lat bardzo skomplikowane.
Od miłości do nienawiści, od nienawiści do obojętności. Teraz jest duża grupa kibiców, która uważa, że to co robiłem, jest OK. I jest jakaś dużo mniejsza grupa, ale jest, która wciąż ma do mnie pretensje. Chodzi o to, że w opinii niektórych tzw. znawców tematu nie zrezygnowałem z pracy w klubie, gdy było ITI, znienawidzone przez fanów, uważane za dręczyciela i okupanta. Niektórzy ludzie sądzą, że zostałem wtedy w Legii, bo nie mam charakteru. Że się na nich wypiąłem, mimo że wielokrotnie mnie ratowali i się za mną wstawiali. Ja to wiem, pamiętam, że moje powroty do spikerki były zawsze dzięki kibicom. Cenię to. Wiem, ile im zawdzięczam i zawsze miałem i mam o nich doskonałe zdanie. Ale nie mogę zrozumieć, dlaczego miałem wtedy odejść z ukochanego klubu tylko w imię solidarności z nimi.
Można odnieść wrażenie, że charakter spikera po części wynika z temperamentu obywateli danego kraju. We Włoszech spiker Napoli, z racji głośności i spontaniczności nazywany „Decibel”, jest kimś normalnym, a u nas, podobnie jak pan, nie zostałby pewnie w pełni zaakceptowany. Zresztą przed wywiadem przeczytaliśmy sporo komentarzy na pana temat i pojawił się np. taki: „Gość jest niezastąpiony, a w Polsce spiker ma być ciotą”.
Fajne, fajne (śmiech). Zawsze byłem rozbudzony emocjonalnie i ci, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem krzykaczem, że ciągle gestykuluję jak rozmawiam. Jak ktoś mnie nie zna, może pomyśleć, że z moją głową jest coś nie tak. I ja w dużej mierze przenoszę to na spikerkę. Często dostaję pytanie, jaki powinien być spiker i zawsze powtarzam, że nigdy nie zaakceptuję zachowania beznamiętnego. Spiker Napoli jest dla mnie wzorem. Przed meczem trzeba robić piekło, miazgę. Gość czyta skład rywala tonem, wyrażającym ostentacyjne ignorowanie. Ja tak nie robię. Skład przeciwnika czytam normalnie, a zestawienie Legii po prostu trzy razy głośniej. Ale to jest dla mnie sól spikerki.
Uczestniczył pan w kursach dla spikerów, organizowanych przez PZPN.
I tam za wzór spikera uznawany był gość z gatunku: „Na peron trzeci wjeżdża pociąg, pierdu, pierdu, nuda, flaki z olejem” (Hadaj mówi to wolno i wyjątkowo znudzonym tonem – red.). Nigdy nie zgodzę się na taki styl, a mistrzem w opowiadaniu, że spiker to musi być taki rozlazły lamus, był Jerzy Góra z Katowic. Człowiek zakochany sam w sobie, który sam zrobił z siebie guru polskich spikerów, mimo że na kursach opowiada ludziom bajki. W czasie kursu były przerwy i wtedy młodzi spikerzy z mniejszych i większych klubów podchodzili do mnie, bo mnie kojarzyli. „Panie Wojtku, czy tak naprawdę jest?” – pytali. Mówiłem im tak: „Panowie, słuchamy tego, co mówi guru, a później zobaczycie, że z tego wszystkiego to i tak 3/4 kompletnie nie ma zastosowania na meczu, gdzie są potworne emocje”. Gdy ktoś przyjeżdżał z klubiku, na którego mecz, przychodzi 200 osób, to jeszcze by to miało zastosowanie, ale wyobrażacie sobie gościa, który na Lechu, Wiśle, czy Lechii, gdy coś się dzieje, rzuca cichym i piskliwym głosem: „Bardzo was proszę o spokój”? Nie żartujmy…
Myśli pan, że wielu jest młodych spikerów, którzy chcieliby być jak pan, ale się krępują?
Ja nie myślę. Ja to wiem. Ludzie podchodzili do mnie na kursach i mówili, że chodzą na Legię, albo oglądają mecze Legii i chcieliby robić to jak ja. Miłe słowa Oczywiście Jerzy Góra ma swój własny, odmienny pogląd, ale niech sobie go ma do końca życia. Śmieszny gość…
resztę możecie sobie darować, ale jak Wam się bardzo chce to cały wywiad znajdziecie tutaj!
cze 24, 2015 0
cze 24, 2015 0
cze 24, 2015 0
cze 23, 2015 0
cze 24, 2015 0
cze 23, 2015 0
cze 21, 2015 0
cze 21, 2015 0