Piłka nożna bez policji i…
… bez kobiet i dzieci ! Teraz, z okazji tragedii, która miała miejsce na meczu w Knurowie pomiędzy Concordia Knurów a Ruch Radzionków – pojawiło się wiele komentarzy na profilach kibicowskich. W wielu z nich ludzie piszą na przykład o tym, że na meczach powinno być „bezpiecznie”, żeby można było przychodzić z dziećmi , kobietami , słowem z rodziną .
Nie zgadzam się z tym absolutnie!
Dzieci i kobiety nie są na meczach potrzebne! Dzieci się nudzą, a kobiety nie rozumieją sportu, szczególnie piłki nożnej! Poza tym, jeśli mamy pełną trybunę np. gospodarzy w sile tysiąca młodych mężczyzn drących gardła cały czas – mamy sto procent dopingu , czyli tzw. „energii” wysyłanej piłkarzom. Ale, jeśli wśród tego tysiąca będzie np. 300 kobiet i dzieci (pijących kawkę, soczki i robiących w pieluchy) – tej energii popłynie już tylko 70%.
Takie są prawa fizyki:-)
Moda na „rodzinne” kibicowanie jest – wbrew pozorom – antyrodzinna! Mężczyzna na meczu, kobieta w kuchni, dziecko u dziadków! To jest prawdziwa rodzina w weekned!
Nie dajcie się nabrać na gender!
Czy autor tego tekstu bywał na meczach za granicą? Bo takiej bredni dawno nie czytałem. Piłka nożna jest sportem dla każdego i każdy może świetnie się tam bawić i nikt nie będzie się tam nudził (chyba że został tam zaciągnięty siłą). „Kibice” Concordii pokazali na ostatnim meczu 100% energii, przez którą niepotrzebnie ucierpiało wiele osób. Pogratulować. Boisko to nie jest miejsce na kibolskie porachunki.
zagranica to nie wzór! Bawić się możesz na pokazie mody. na meczu – kibicujesz!
Artykuł kompletnie bez sensu na stadionie od małego zaszczepia sie pasje w młodych a sektory dla rodzin tez powstają nie dla żartu. Na wyjazdach mozna zobaczyc jak sektory rodzinne dopingują razem z zaprzyjaźnionymi wyjazdowiczami. Takich głupot jak w tym artykule dawno nie czytałem.
chodzi o ideę! Ideę „normalności” – ja ją widzę w dokładnym podziale ról społecznych!
Odkąd pamiętam chodzę na mecze jeżdżę na wyjazdy , dopinguje swoja drużynę w 100%. Jestem kobietą i znam się na piłce. W dzieciach trzeba zaszczepiać to coś co zaszczepili w nas inni!
Oczywiście – są wyjątki, ale osobiście nie wierzę, że dziewczyny naprawdę wybrałyby piłkę. Moim zdaniem chodzą na mecze po to, żeby „pilnować” swoich facetów.
Na pierwszy mecz poszłam z dziadkiem mając 6 lat i tak mi zostało do dzisiaj. Może i są takie co chodzą żeby pilnować. Fakt nieraz na wyjazdach można zaobserwować panienki w szpilkach w panterkę ale nie wsadzajmy wszystkich do jednego worka. Chodzę na meczę bo to lubię a nie bo muszę.
1. ” na meczu – kibicujesz!” – Czy według drogiej redakcji kibicowanie polega na wbieganiu na murawę czy wykrzykiwanie wulgaryzmów w stronę drużyny przeciwnej i jej kibiców? Czy to ma podnosić morale ulubionej drużyny?
2. „chodzi o ideę! Ideę „normalności”” – Czy normalne jest zachowanie tych „kibiców” z Knurowa?
3. A jeśli chodzi o podział społeczny – Czy chodzi o to, że facet nie może przesiadywać w kuchni na gotowaniu a kobieta na meczu piłkarskim? Bo co? Jakieś badanie psychologiczne zostało przeprowadzone? Czy readaktor na podstawie osobistych przeżyć postanowił to odnieść do całego świata?
ad 3. tylko – tak! Facet nie może gotować, interesować się gotowaniem, robić jedzenia dla rodziny! nie może i tyle! oczywiście w sytuacjach wyjątkowych (typu chorba kobiety) powinien pomagać. Ale – pamiętajcie! Media promują zawód kucharza i mężczyzn w kuchniach domowych i profesjonalnych. Tymczasem – mężczyźni są szefami kuchni bo generalnie są lepszymi szefami. Jednak mężczyźni kucharze wyrośli z chłopaczków uczepionych matczynej kiecki, którzy bali się nawet marzyc o zawodach męskich – to odpady! choć i tu – są wyjątki. Sam znam dwie kobiety, z których zdaniem w sportach walki bardzo się liczę, ale nadal – to wyjątki. pozdrawiam i dzieki za kulturalną dysputę:-)
Z tego co Pan napisał wynika, że bardzo mało Pan wie o zawodzie kucharza. Byłbym wdzięczny za odniesienie się również do 2 pierwszych punktów.
1 – takie małe zamieszanie to nic złego!
2 – zachowanie kibiców z Knurowa w tym konkretnym przypadku nie było groźne, a czy „normalne”? kwestia dyskusji.
3 – o zawodzie kucharza wiem bardzo dużo z racji przedziwnych kontaktów od wielu lat.
Chodziłam na mecze z rodzicami za czasów świetności klubu mojego miasta, nic nie wiecie o prawdziwym kibicowaniu. Mam nadzieję, że szybko zostaną zamknięte stadiony na nic nikomu nie potrzebne. Walić łbem żeby bolało można równie dobrze w domu po co iść na mecz ??
Ależ bijcie się, bijcie między sobą, im was zostanie mniej tym lepiej…