Doping na medal!
Dziś po raz pierwszy, odkąd piszę o sporcie, napiszę kilka zdań pozytywnych o Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim (konkretnie o jego władzach) i Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Postąpili tak, jak powinni postąpić, a co najważniejsze – szybko!
Podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich Soczi 2014 „przyłapano” na dopingu szwedzkiego hokeistę. Pobrano próbkę po meczu w ćwierćfinale (Szwecja – Słowacja), zbadano i tuż przed meczem półfinałowym poinformowano o tym zawodnika i ekipę. Nicklas Backstroem nie wyszedł więc do meczu finałowego z Kanadą.
W efekcie nie otrzymał srebrnego medalu podczas dekoracji.
Szwedzi nie zostawili sprawy i wyjaśnili, że Nicklas Backstroem mógł mieć w organizmie pseudoefedrynę, bo jest ona składnikiem lekarstwa na alergię, które stosuje od lat. Przyjmując ten lek – opierał się na opinii lekarza kadry.
MKOl zaakceptował to wyjaśnienie. Stwierdzono, że zawodnik polegał na opinii lekarza drużyny, a zakazanej substancji nie zażył w celu podniesienia swojej wydolności. Dlatego otrzyma medal oraz stosowny dyplom.
Szybko, sprawiedliwie i jednoznacznie – tak powinna działać kontrola antydopingowa, jeśli w ogóle powinna istnieć.
Dla rozrywki, jeśli jeszcze tego nie widzieliście, zerknijcie na realia polskiej kontroli antydopingowej. W roli głównej Józef Warchoł, Mirosław Okniński, dwaj kontrolerzy i autor czyli ja, jako głos zadający pytania. Warto zobaczyć. Rzecz działa się po zakończeniu Profesjonalnej Ligii MMA w Pruszkowie, po walce wieczoru Warchoł vs Kamil Bazelak.
Wizyta kontrolerów wywołała wiele kontrowersji, bo zawody w Mieszanych Sztukach Walki odwiedzili po raz pierwszy. Na dodatek zawody „prywatne”, profesjonalne. Do tego tematu będziemy jeszcze wracać.