ELITA SĘDZIÓW – SĘDZIOWIE W SPORCIE!
Sędziowie sportowi, a szczególnie w sportach walki to grupa zasługująca na najwyższe uznanie. Chciałbym podzielić się z wami tym, o czym ostatnio często myślałem biegając po ringu, a potem… oglądając telewizyjne wiadomości.
Ostatnio w Polsce wydarzyło się wiele dramatycznych spraw kryminalnych, które od razu trafiły na czołówki mediów i utrzymywały się na nich wiele miesięcy. Nie będę tu jednak pisał o tych poruszających wydarzeniach i ich niezwykłej częstotliwości w ostatnim czasie.
Gdy słuchałem doniesień o zatrzymaniach podejrzanych, o decyzjach sędziów w sprawie orzeczenia aresztu tymczasowego, lub o jego uchyleniu – moją uwagę zwróciła jedna rzecz. Jak wiele czasu mają sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, sądowi eksperci na podjęcie decyzji? Nie są to godziny, dni, tygodnie, ale najczęściej miesiące i lata.
Dotyczy to zarówno decyzji o wielkiej wadze, ale też i spraw o kradzież starego roweru z ogródka.
Porównałem to z pracą sędziów w sporcie. Jak mało czasu mają na podjęcie decyzji, która też ma swoją wagę i konsekwencje? Oczywiście, inaczej jest, gdy sędziuje się mecz drużyn podwórkowych w piłkę na małe bramki, a inaczej, gdy trzeba podyktować rzut karny w meczu decydującym o medalu olimpijskim. Jeszcze inaczej i dramatyczniej, gdy trzeba zdecydować o kontynuowaniu lub przerwaniu walki bokserskiej, lub w innym pełno kontaktowym sporcie walki. Takie decyzje niosą konsekwencje nawet dla życia zawodnika. W Armwrestlingu też podejmuje się decyzje, których konsekwencje mogą się odbić na zdrowiu walczących.
Ile czasu na to jest? Kilka sekund? Czy raczej ułamki sekund? No właśnie!
Ale sędziując w sporcie mamy też do czynienia z protestami , które na większości imprez trzeba rozstrzygnąć błyskawicznie . Kilku sędziów musi, po prostu musi zdecydować, czy na przykład powtórzyć walkę, uznać faul, czy zmienić, czy pozostawić kwestionowany werdykt.
Znów rolę grają minuty, a miejscem pracy nie jest wyciszona sala sądowa, tylko hala, pełna wrzeszczących kibiców. Trzeba działać pod presją, nie uginać się na życzenia gospodarzy. Po wszystkim – trzeba umieć spojrzeć w oczy zawodnikowi, który czuje się pokrzywdzony, czasem przyjąć kilka „miłych” zdań, albo wytłumaczyć, co wykonał niezgodnie z przepisami i dlaczego decyzja była właśnie taka, a nie inna. Wielokrotnie widziałem, jak sędziowie Armwrestlingu odbywali całe „seminaria” na bocznym stole, żeby zwrócić uwagę zawodnika na jego błędy. Widziałem też rozgorączkowane głowy i „szerokie” gesty, które w wykonaniu zawodników kategorii ciężkich mogły być groźne. Sam, po gali Mieszanych Sztuk Walki musiałem, jako sędzia główny, tłumaczyć się ze swoich decyzji dość dużej grupie kibiców zawodnika, który przegrał. Ile było czasu na przygotowanie „uzasadnienia” werdyktu? Czy mamy go tyle, ile sędzia w miejskim sądzie w sprawie o zakłócanie ciszy nocnej, czyli miesiąc, dwa, nawet trzy? Nie! Mamy kilka minut, żeby uzasadnić decyzje, które podjęliśmy w ułamkach sekund.
Drodzy Czytelnicy! Być może też dostrzegacie podobne zjawiska długotrwałych procedur sądowych i też macie oczywiste skojarzenie: „Jak to możliwe? Ja oceniam sytuację w kilka sekund, ogłaszam wynik i jestem przygotowany do uzasadnienia mojego werdyktu, a „oni” zastanawiają się przez dwa miesiące, czy rower skradziony z ogródka był zaparkowany prawidłowo, czy nie.
To nie jest felieton o koniecznych zmianach w prawie wykonawczym (i nie tylko) w Polsce. Pisząc to, co powyżej chciałem tylko powiedzieć wszystkim sędziom sportowym, jak bardzo są Mistrzami w tym, co robią. Wyrazić wielkie uznanie i też zmobilizować zawodników i trenerów do doceniania naszych sędziów.
Zwróćcie też uwagę, jak mocno zadzierają nosy sędziowie sądów, a jak bardzo zwyczajni i normalni są nasze koleżanki i koledzy w biało-czarne paski.
Mało tego! Przecież wielu z nich sędziuje nie w swoim ojczystym języku!
To jeszcze nie dosyć różnic! Sędzia – prawnik może sobie spokojnie tracić sporawość wraz z upływem lat, zapominać, gubić się i nikt mu niczego nie zrobi. A sędzia sportowy musi, po prostu musi być cały czas w wysokiej formie psychicznej i fizycznej.
Mam pewien pomysł, którego raczej nie uda mi się wprowadzić w Polsce. Ale.. Może by tak spróbować wprowadzić na studiach prawniczych obowiązek dla studentów, odbycia solidnych praktyk jako sędziowie w sporcie? Może to przyczyni się do usprawnienia Sług Temidy?
Dajcie mi znać, co o tym sądzicie. Pozdrawiam!
Felieton ukazał się też na portalu armpower.net