Krystian Rempała nie żyje…
Zmarł Krystian Rempała…
Mimo kilkudniowej walki lekarzom nie udało się uratować życia Krystiana Rempały. Zmarł w wieku 18 lat.U Krystiana Rempały stwierdzono obrzęk oraz krwiaka mózgu. Po tym jak w niedzielę nieprzytomny trafił do szpitala, momentalnie został przetransportowany na blok operacyjny. Stan 18-latka był krytyczny. Po operacji został przeniesiony na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej.
Sport, który zabija!
Komentarz na profilu dziennikarza Bartka Czekańskiego, opublikowany zaraz po wypadku.
Czy sport, który zabija lub okalecza ludzi ma rację bytu? Czy to jakaś gladiatorska patologia rywalizacji sportowej? Woryna, choć ostro jeździ, z pewnością nie chciał uderzyć w Rempałę (i dlaczego ten cholerny kask spadł). Ale już przygotowanie toru w Zielonej Górze na mecz z Gorzowem, gdzie na dziurach i koleinach wyrzucało zawodników obu drużyn w górę już budzi moje wątpliwości. Błąd w sztuce przygotowania nawierzchni (a przecież nadzorował to sam Marek Cieślak), czy patologia właśnie? Ale to absolutnie nie jest kwestia tylko Zielonki przecież. Generalnie to nie mam wątpliwości. Mamy nowoczesną Ekstraligę SA, GKSŻ, telewizję, a polski ligowy speedway to nadal – od lat – jakaś chora klacz, patologia, totalna wojna, próby przechytrzenia, oszukania rywali (zaszkodzenia im) i żądza zwycięstwa za wszelką cenę.
Nawet za cenę życia i zdrowia zawodników. Totalna presja zewsząd. Ci co mówią, że żużlowcy wiedzą na co się godzą (i jadą za dużą kasę), to bredzą, gdyż nikt się nie zapisuje na żużel, żeby się zabić, czy zostać kaleką, bo kogoś na torze poniosło w emocjach, czy były dziury. Na to nie ma ceny. Zobaczcie, co się dzieje, gdy po jakiejś ciężkiej kraksie zawodnik leży na torze. Kibice zbiegają pod bandę nawet z górnych rzędów trybun, żeby z ciekawości obserwować czyjeś cierpienie (przy wypadkach na ulicy też się tak dzieje, zaraz jest mnóstwo gapiów – natura ludzka). Co za napięcie! Co za widowisko! Naprawdę znam takich, którzy chodzą na speedway, bo lubią oglądać mrożące krew w żyłach kraksy. Show must go on? Naprawdę musi? Sam lubię siąść na motor żużlowy i zaryzykować na torze, ale na starość coraz bardziej widzę, jaki speedway jest bezsensowny przez nadmiar niebezpieczeństwa. I coraz bardziej mnie od niego odrzuca. W rajdach samochodowych (też jeździłem w nich), czy w Formule 1 goście również ryzykują, ale stamtąd mamy opony radialne, pasy bezpieczeństwa, wzmocnienia karoserii itp., itd., czyli coś dla ogólnego bezpieczeństwa na drodze. A co mamy z niszowego żużla? Prawie 340 ofiar śmiertelnych, w tym także trenerów i mechaników na murawie czy widzów na trybunach po uderzeniu motocyklem.
źródło i zdjęcie: sportowefakty.pl