Kibolstwo – rozmowa z psami!
Home Kibicowskie sprawy Kibolstwo – rozmowa z psami!

Kibolstwo – rozmowa z psami!

Oryginalny tytuł artykułu zamieszczonego na FanŚląsk brzmi:

„Pies kontra zwierzęta”

ale mam wrażenie, że mój tytuł jest lepszy :-) Artykuł przytaczam w całości bo jest „dokumentacją bieżącą”. Zapraszam!

Pies kontra zwierzęta!

W relacji naszego Czytelnika z przedmeczowej imprezy prosimy zwrócić uwagę na cytaty. Są idealnym obrazem jaką patologią są w obecnej Polsce służby mundurowe. No, może nie w Polsce, miejmy nadzieję, że tylko we Wrocławiu.

Wczoraj mieliśmy przyjemność gościć 3 osoby z Gdańska, ich pierwsza, uwaga po podjechaniu pod stadion i minięciu polewaczki była taka, że u nich takiej asysty policji, to nie ma nawet na Legii czy Amice, jaka u nas jest na Termalice…

Ale przechodząc do rzeczy, siedliśmy sobie na ścieżce wzdłuż rzeki i rozpoczęliśmy mały festiwal piwa , co skończyło się przyjazdem 8 stróżów prawa, którzy wcześniej byli zaparkowani od ulicy Lotniczej. Cóż, nasz błąd, ale tak to bywa.

Przy wypisywaniu mandatu podjęliśmy próbę złagodzenia sankcji, próbując przekonać psa, że też jest człowiekiem i też pewnie zdarzyło mu się wypić piwko np. przed meczem. Do tego momentu rozmowa przebiegała spokojnie, ale dowódca odszczeknął się, że nie chodzi na takie śmieszne imprezy.

W tym momencie pokojowo nastawione towarzystwo poczuło się dotknięte i przeszło do ofensywy słowno-literackich, wytykając wszelkie wady pracy w służbach mundurowych, i przypominając wszelkie stereotypy o policji.

Początkowo dzielni niebiescy panowie, próbowali się odgryźć tym, że super znają przepisy, mają nad nami jakąś władzę i 12-arową działkę, na której mogą sobie pić piwo, ale w pewnym momencie zeszli na temat, jakim to jesteśmy, jako kibolstwo, zagrożeniem na stadionach. Raczyliśmy przypomnieć, że to oni są główną przyczyną śmierci ludzi na imprezach tego typu a nie kibice. Kiedy udawali, że nie wiedzą o co chodzi, wyrzucone już z większym temperamentem i bez kalkulacji, morderstwa sprzed roku w Knurowie i odległe już zabójstwo w Słupsku.

Na to reakcja była jeszcze bardziej zaskakująca, bowiem jeden z przyszłych ochroniarzy z biedronki stwierdził, że „w Knurowie zabili bandytę” , a dowódca spytał się pogardliwie, „czy mogę mu powiedzieć, co te zwierzęta z klatki robiły na murawie, i czemu jak zwierzęta po niej biegały” , jednocześnie podkreślając, że był tam dzień później, z czego czerpał nie ukrywaną satysfakcję.

Na argumenty, że za wbiegnięcie na murawę w przepisach, na które tak chętnie się do tej pory powołują, nie ma zapisanej kary śmierci, stwierdzili, że „policja działała zgodnie z przepisami, co potwierdziła prokuratura” . Na argumenty dotyczące celowania, dowódca też z pełną powagą stwierdził, że „celowanie w głowę to norma i tak się robi, a temu bandycie się to po prostu należało” .

Kiedy towarzystwo podjęło kampanie wypominania kainowego znamienia na polskiej policji, jedynym argumentem z głupim uśmiechem na twarzy najmniej bystrego z nich, było stwierdzenie, „nie zabiliśmy człowieka, tylko bandytę” . Posiadający chyba resztki sumienia, ale na pewno nierozumny psina próbował ratować sytuacje niefortunnie, stwierdzając, że „działali zgodnie z przepisami i strzelali amunicją niepenetrującą” , został sprowadzony na ziemie, przez fakty, a dokładnie przez penetrację szyi nieżyjącego już dziś 28 latka.

W międzyczasie wymknęła się z naszych ust jakaś „panna”, za co z dumą jeden z etatowych baranów nałożył kolejny mandat w wysokości 100 zł. Niestety kampania wypominkowa chyba dała pierwsze efekty, ponieważ wypisujący do tej pory psie skryby, mandaty, odmówiły swojemu koledze dokonania tej czynności, i żeby ratować swój źle pojęty przez samego siebie honor, wypisał go sam.

Po serdecznych życzeniach, zastrzelenia dziecka dowódcy za przechodzenie na czerwonym świetle, rozstaliśmy się w atmosferze raczej nerwowej. Ręce opadają, jak można być taką bladzią. A chłopcy nienadający się do innej roboty, nie wspomnieli po co byli na następny dzień w Knurowie, a była to przecież desperacka obrona miejscowego posterunku. Wtedy nie byli takimi chojrakami.
DOA

Autor
Uprawiał wiele dyscyplin, od jazdy figurowej na lodzie w czasach przedszkolnych, przez hokej (Legia Warszawa), zapasy klasyczne (Legia Warszawa), do żeglarstwa (Baza Mrągowo). W 1990 zaczął wydawać własny miesięcznik „PAKER” o sportach sylwetkowych i siłowych. Następnie był redaktorem naczelnym w kilku miesięcznikach o podobnej tematyce. Od początków, czyli od 2002 roku, związany z polskim MMA. Pisał w walkach w klatkach, kiedy inni krytykowali to na potęgę. Autor kilku książek o historii polskiego sportu oraz o piłce nożnej.
Podobne artykuły
 
0   8

Kibole! Uwaga! Atak!  

 

Kibice Dynamo biją!  

 

Kary na kluby!  

 
0   37

Kibole – dzicz na trybunach!  

 

Torcida – komunikat!  

 
0   36

Narodowcy i Kibice!  

Zostaw odpowiedź

14 + ten =

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij