Tragedia w Bydgoszczy – wywiad z ekspertem!
Dwoje studentów zmarło, dwoje jest jeszcze w szpitalu, bardzo wielu odniosło mniejsze obrażenia. Na pewno dla wszystkich było to straszne przeżycie, o którym trudno będzie zapomnieć.
Dlaczego doszło do tragedii podczas zwykłej studenckiej zabawy? Ponad tysiąc osób – nie kibice , nie podczas „walki” , tylko podczas zabawy… Dlaczego!?
Naszym ekspertem jest Bartosz Grduszak
Co, Twoim zdaniem, musiało się tam wydarzyć? Co się mogło wydarzyć, żeby stała się taka tragedia?
Bartosz Grduszak: Według relacji medialnych wybuchła tam „panika tłumu” i ludzie się stratowali. Jednak, aby prawidłowo zrozumieć zjawisko paniki należy uświadomić sobie, że panika nie jest zachowaniem tłumu , lecz reakcją jednostki (na przykład na zagrożenie). Panika przede wszystkim przejawia się nieprzyjemnymi doznaniami somatycznymi. Jednocześnie, osoby będące po wpływem paniki często zachowują się w sposób irracjonalny i nielogiczny, np. w obliczu zagrożenia stają zupełnie sparaliżowane. Chciałbym jednak zauważyć, że próba ucieczki z miejsca zagrożenia, bądź chęć wydostania się z opresji nie jest nielogiczna i jest jak najbardziej racjonalna.
Moim zdaniem nie można mówić o tym, że ktokolwiek zginął tam „w wyniku paniki”, gdyż „panika” sama w sobie nie jest śmiertelna, ale siła napierającego tłumu już tak. Grupa napierających osób bez problemu może doprowadzić do odkształcenia barierki czy nawet zburzenia ściany.
Z taką samą siłą tłum oddziałuje na ludzkie ciało przyparte do muru. Dlatego sekcja zwłok jednej z ofiar śmiertelnych wykazała, że została ona uduszona wskutek gwałtownego ucisku klatki piersiowej, czyli była tak bardzo ściśnięta przez tłum, że nie była w stanie złapać oddechu.
Z tego co podają media wynika, że podczas feralnej imprezy w UTP doszło do stłoczenia ludzi w łączniku między dwiema odrębnymi salami, na których odbywały się studenckie otrzęsiny. Jest to pierwszy czynnik sprzyjający powstaniu sytuacji kryzysowej. „Wąskie gardła” należą do newralgicznych punktów na terenie imprezy jakie należy wyszczególnić już na etapie planowania zabezpieczenia takiej imprezy – jeśli nie da się ich odpowiednio zabezpieczyć, to należy je wyłączyć z użytku.
W mediach społecznościowych mówi się o tym, że ochrona użyła środka przymusu bezpośredniego w postaci gazu . Jeśli taka sytuacja miała rzeczywiście miejsce, to w dużej mierze mogła spowodować to, że tłum ludzi zaczął uciekać/cofać się w stronę zatłoczonego łącznika, po to by przedostać się na drugą salę – mógłby być to drugi czynnik, który złożył się na sytuację jaka zaistniała.
Można również przypuszczać, że łącznik mógł być jedyną drogą ewakuacyjną z tego pomieszczenia. Uważam tak, ponieważ uczestnicy tej określonej sytuacji w jednym momencie zaczęli podążać w tym samym kierunku, przez co doszło do zatoru w łączniku. Czyli mamy już trzeci i czwarty czynnik – tj. infrastruktura oraz problem z wyjściem ewakuacyjnym. Piątym czynnikiem są liczne uchybienia i nieprawidłowości wynikające z organizacji tej imprezy, tak jak np. fakt, że impreza ta, zgodnie z art. 2 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, nie była imprezą masową, a tym samym nieadekwatny był stosunek służb organizatora do liczby uczestników na tej imprezie.
Myślę, że mogła zawieść także komunikacja – tzn. brak odpowiedniego nagłośnienia, dzięki któremu można by przekazywać komunikaty o ewakuacji na każdym z odcinków imprezy, etc.
Czyja to wina?
Bartosz Grduszak: Jak sam widzisz, czynników sprzyjających powstaniu tragedii mogło być wiele, jednak na tym etapie trudno jest wskazać personalnie jakichkolwiek winnych zaistniałej sytuacji. Być może do tragedii na tej imprezie by nie doszło, gdyby nie zbyt liberalne przepisy w zakresie kwalifikowania eventów na masowe i niemasowe.
Czy, gdyby coś podobnego zdarzyło się na przykład w uczelni wojskowej, to sytuacja wyglądałaby podobnie?
Bartosz Grduszak: Powiem tak, moim zdaniem to czy uczelnia byłaby wojskową czy cywilną nie ma najmniejszego znaczenia. Znaczenie na pewno ma odpowiednie przygotowanie ludzi do właściwego zachowania i reagowania podczas sytuacji kryzysowych , oczywiście pod warunkiem, że jest ono systematycznie sprawdzane i utrwalane. Z tym przygotowaniem do takich sytuacji jest trochę jak ze sportami walki, jeśli regularnie trenujesz, ćwiczysz tzw. „pamięć mięśniową”, dzięki czemu w sposób automatyczny, bez użycia świadomości i bez zastanawiania się nad samym procesem ruchu potrafisz się skutecznie obronić przed napastnikiem . Czynnikami, które sprzyjają zachowaniu zimnej krwi w sytuacji zagrożenia są także dotychczasowe doświadczenia i sytuacje w jakich dotychczas się znajdowałeś.
Czy Twoim zdaniem można tragiczne wydarzenie na uniwersytecie w Bydgoszczy przyrównać do jakichkolwiek wydarzeń stadionowych?
Bartosz Grduszak: Oczywiście. Przytoczę tu jedną z najtragiczniejszych katastrof w dziejach brytyjskiego futbolu – 1989 rok, Hillsborough . Miała ona miejsce w trakcie meczu półfinałowego Pucharu Anglii między Liverpoolem FC a Nottingham Forest i pochłonęła aż 96 ofiar śmiertelnych, a blisko 800 zostało rannych. Wszyscy byli fanami LFC. Tam napór tłumu i stłoczenie były spowodowane niekontrolowanym napływem ludzi, a przyczyną tragedii była fatalna organizacja meczu i niewłaściwe działania funkcjonariuszy policji. Do dzisiaj toczą się procesy w tej sprawie.
Niedaleko szukać… W ubiegłym roku podczas meczu Legii z Jagiellonią miała miejsce sytuacja, która do złudzenia przypominała wydarzenia, w wyniku których doszło do tragedii w Haysel’85 . Kibice Jagi podczas tego meczu zaczęli uciekać przed fanami Legii w jednym kierunku, przez co doszło do stłoczenia ludzi w wyjściu z trybuny. Mało brakowało a kibice Jagi musieliby skakać z trybuny . W tym przypadku służby organizatora były zupełnie bierne. Całe szczęście, że wtedy nikomu nic się nie stało.
Dziękuję za rozmowę. Możemy tylko oczekiwać, że „ktoś” poniesie konkretną odpowiedzialność za to, co się stało.
Bartosz Grduszak: Też mam taką nadzieję. Pozdrawiam.
mgr Bartosz Grduszak, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa imprez masowych, redaktor naczelny serwisu edukacyjno-informacyjnego OchronaImprezMasowych.pl i autor bloga DoktorSteward.pl
Poniżej relacja naocznego świadka, nagrana kilka godzin po tragedii:
film od: Bartosz Grduszak
Ekspert XD Faktycznie ekspert od mędrkoeania co by zrobił lepiej PO FAKCIE i siedząc przed kompem 😀
No to zapraszam! Jakie masz konkretnie uwagi? Pozdrawiam!