Polscy kibice i cenzura!
Pod względem wolności słowa – późne PRL to wolność a obecna Polska to knebel!
Pisane 17 września 2015 roku.
Obchodzimy dziś rocznicę napaści sowieckiej na Polskę w 1939 roku . Dziś też uroczyście otwarto Muzeum Katyńskie w warszawskiej Cytadeli.
Czy młodzi czytelnicy uwierzą, że do roku 1980 – nie wolno było publikować żadnych informacji o sowieckiej agresji i o zbrodni katyńskiej ?
Uwierzcie na słowo, albo zapytajcie starych ludzi.
Oficjalnie nie było daty 17 września w podręcznikach historii i powszechnych publikacjach. Podobnie z Katyniem.
W rozmowach między ludźmi również nie wspominano o tych faktach. Działo się tak, dlatego że w PRL rozmowy „prywatne” – mogły dzięki kapusiom dotrzeć do „władzy”.
Jeżeli rozmawiano – to tylko w gronie rodzinnym, pewnym.
„ Wybuch” czy też „epizod” wolności, trwający od sierpnia 1980 do stanu wojennego spowodował „odblokowanie” i 17 stycznia oraz Katyń – pojawiły się w publikacjach nielegalnych oraz rozmowach w większych gronach.
Cała prawda o prawdziwej historii Polski zaczęła wychodzić na wierzch! Na spotkaniach, w kościołach, w publikacjach.
Nastąpił stan wojenny i wolność słowa skończyła się gwałtownie.
Jednak byliśmy już nieco „bogatsi” w wiedzę i władzy nie udało się już nam tej wiedzy odebrać.
Próbowano więc „odkręcać” tematy agresji sowieckiej i Katynia. Uzasadniano sowiecki napad, a winę za Katyń zwalano na Niemców.
Z jednej strony były niezależne wydawnictwa i kombatanci, którzy nie bali się niczego, z drugiej usłużni „historycy”, publicyści.
Ten atak na prawdę, ta „kontra” komunistów – prawie się udała!
Mogło im się udać całkowicie utopić te dwa (i wiele innych) tematy w mgle niepamięci!
Jednak w roku 1989-90 znów przyszła wolność słowa i już wtedy nikt nie mógł niczego zablokować!
Prawda stała się dostępna dla wszystkich!
Wspominam czasy cenzury PRL i porównuję z dniem dzisiejszym. Mam wrażenie, że obecne władze zakładają Polakom knebel ciaśniej, niż cenzura w późnym okresie PRL!
Jeśli w mediach ogłasza się jakiś pracodawca i chwali tym że śledzi wpisy swoich podwładnych i będzie zwalniał ksenofobów, ludzi przeciwnych imigrantom – odpowiem!
Za czasów tak zwanego „późnego” PRL (za Gierka) – nie zdarzyło się, żeby ktoś stracił pracę za mówienie o napaści sowietów oraz Katyniu! Nie znam przypadku, żeby zwolniono ucznia ze szkoły czy relegowano studenta z uczelni – tylko za wypowiadane słowa, których nie akceptowała ówczesna cenzura!
Szanowni Czytelnicy!
Nie jestem historykiem i ten materiał nie aspiruje nawet do miana „felietonu historycznego”. Wiem dobrze o zbrodniach PRL, o „wypadkach” za czasów panowania Edwarda Gierka i zbrodniach za czasów Jaruzelskiego. W tym tekście odnoszę się jedynie do cenzury.
I – z tym zastrzeżeniem – powtarzam swoją opinię. Pod względem wolności słowa – późne PRL to wolność a obecna Polska to knebel!
Jacek Kaczmarski śpiewał i o sowieckiej napaści, i o Katyniu. Oczywiście nie w telewizji czy w radio. Ale organizowano wiele koncertów od salek parafialnych, przez prywatne mieszkania i kluby studenckie. Tam, ci którzy chcieli dowiadywali się o historii Polski. Byłem na wielu takich koncertach i – zapewniam Was – nikt się do mnie o to akurat nie przypierdalał. Co prawda dawałem władzy inne, poważniejsze powody