Instrukcja dla niewolników!
Czas na zimowe szaleństwa? Uważajcie, ministerstwo spraw wewnętrznych i jego piękna ministra Teresa Piotrkowska czuwają nad wami! Obliczyli i zapisali w ustawie, ilu narciarzy, czy deskarzy może jechać na stoku za jednym razem! Wydali wytyczne! „Wypracowali” „akceptowalne obciążenie” trasy narciarskiej, w zależności od skali trudności.
Krótko mówiąc wydali instrukcję dla niewolników – decydując zamiast nich, kiedy jest „tłok”, a kiedy tłoku nie ma! Dawno, dawno temu (lata 60-80 w PRL), gdy w „zniewolonym” (ponoć) kraju jeździliśmy na nartach, wystarczała nam (wolnym ludziom w zniewolonym [ponoć] kraju) – obserwacja własna. Kiedy widzieliśmy „tłok” szliśmy na piwo, kiedy oceniliśmy, że „tłok” się skończył – zjeżdżaliśmy. Cóż to była za wolność! Wręcz dowolność! W „zniewolonym” kraju!
Na doskonałej i często przez nas polecanej stronie prawosportowe.pl znajdziecie dokładne wytyczne, co do zatłoczenia stoków:-) Autor zauważa też, że:
„ […] praktyka pokazuje, że ani turyści, ani zarządcy często nie znają lub po prostu nie stosują się do treści obowiązujących przepisów… ”
I bardzo dobrze!
Sami decydujmy, kiedy jest (dla nas) za tłoczno, a kiedy nie!
Pijmy wódkę i piwo na stokach! Po wódce – jazda jest naprawdę super!
Oczywiście – mogą sobie działać stoki, na których WŁAŚCICIEL zakaże picia i będzie dbał o to, żeby nie było tłoku. Może być, ale – prywatnie! Ministrowi spraw wewnętrznych – nic do tego! Niech pilnuje Ojczyzny! (Naszej!)