Rowerowi niewolnicy
Wszystkie materiały sprzed roku. Ale nadal aktualne. Rowery – won z miasta! Miasto dla ludzi i ich samochodów!
Właściciel niewolnika wybiera mu najwygodniejsze krzesło, żeby mógł dłużej siedzieć na d…e, najlepszy monitor, żeby nie zepsuł sobie oczu, wygodne robocze ubranie. Potem zajmuje się jego zdrowiem, sprawdza zęby, odbyt… Nakazuje jedzenie zdrowej żywności . Dobry właściciel niewolników patrzy też w przyszłość i sugeruje niewolnikom konkretne związki męsko-damskie, z których narodzą się nowi niewolnicy.
Co co logistyki – dobry pan swoich niewolników stosuje finansowe zachęty, żeby dojeżdżali do pracy rowerami. Tak, jak w pewnej spółce, w Gdańsku.
„O tym, że firma wspiera rowerzystów, płacąc złotówkę za kilometr przejechany na rowerze, dowiedziałam się podczas rekrutacji. Spodobał mi się ten projekt, myślę, że jest wyjątkowy jak na polskie warunki. Dojeżdżam do pracy w ten sposób, kiedy tylko pozwala na to pogoda. Tak naprawdę tylko srogi mróz skłania mnie do tego, żeby zostawić rower w domu.” powiedziała jedna z pracownic.
Inicjatywę popiera Roger Jackowski z Gdańskiej Kampanii Rowerowej.
Podobno już jesienią firma będzie dysponować odpowiednimi środkami technicznymi, żeby o 22.30 wyłączać prąd w mieszkaniach swoich pracowników.
Obejrzyjcie też inne nasze publikacje na temat rowerowych wariactw:
„Skośny wysłannik”
„Podsłuch Rowerowej Masy Krytycznej”
„Czerwcowa Masa Krytyczna”
„Tylko dla osób pełnoletnich”
„Bicycle Repair – mechanik rowerowy”
„Masa Krytyczna to bandyci — oto dowody!”