Śmiertelne odchudzanie!
Okrutna śmierć młodej warszawianki Martyny była spowodowana zażyciem tabletek odchudzających, które „spaliły od środka jej organizm”.
Moralna i polityczna wina za śmierć dwudziestoletniej dziewczyny spada na wszystkich ministrów edukacji w „wolnej” Polsce. Na każdego, kolejnego dyrektora szkoły, nauczyciela chemii, biologii, do której Martyna uczęszczała! Na policję, która jest bezradna wobec handlu w internecie, a właściwie każdego nielegalnego handlu.
Tabletki owe – nadal można kupić bez większego problemu!
Za śmierć Martyny moralną odpowiedzialność ponoszą również wszystkie media, które kształtują wymarzony wizerunek kobiety i mężczyzny.
Właśnie rozpoczął się proces sprzedawcy tabletek Macieja Ż. Byłego żołnierza jednostek chemicznych. Grozi mu kara 12. lat więzienia.
Zwróćmy uwagę na to, że Maciej Ż. sprzedał tysiące takich tabletek! Oznacza to, że tylko Martynie owe tabletki zaszkodziły. Być może – wiele pań schudły stosując te tabletki. Właśnie wobec tego sprzedawca wychodzi na osobę szczególnie okrutną! Gdyby sprzedawał nieszkodliwe placebo – byłby tylko „zwykłym” oszustem. Interes szybko by upadł, bo klientki informują się przecież o skuteczności działania tych, czy innych preparatów. Maciej Ż – produkował coś, co może „zadziałać”, ale też może zabić. Jest to już nie tylko oszustwo, ale bandytyzm!
Popatrzmy też na sprawę z drugiej strony. Dorosła osoba kupuje z niewiadomego źródła „jakieś” tabletki. Zabrzmi to, wobec majestatu śmierci, okrutnie, ale „Chcącemu nie dzieje się krzywda”.
Wielu młodych sportowców też kupuje sterydy niewiadomego pochodzenia. I też, przekazuje sobie informacje o efektach działania „towaru”. Wielu płaci za te eksperymenty zdrowiem, niektórzy życiem.
Ale biznes toczy się nadal. Również w internecie. Jeśli sprzedawcy „wpadną” odpowiadają za nielegalny handel lub/i produkcję. Nie ponoszą żadnej kary za choroby i śmierci swoich klientów.
Dlaczego tak jest? Dlaczego ludzie narażają zdrowie dla sylwetki?
Czy powinno się walczyć z produkcją i handlem tego typu towarami? Kto ma to robić? Państwo? SANEPID?
Ja tego nie wiem. Może powinno się publikować jeszcze więcej ostrzeżeń? Za czyje pieniądze?
Co Wy sądzicie o tym?
sprzedawca musi poinformować co sprzedaje. Jeśli poinformował, osoba kupująca jest dorosła, to nie ma sprawy. Kupił benzynę i ją wypił – jego sprawa. to samo z każdą inną rzeczą.
W sumie to ogłoszenie w sieci i cały PR wokół tego środka – znaczy że poinformował. Idźmy dalej… (za całym szacunkiem do majestatu śmierci) jedna osoba zmarła. Ile natomiast schudło? Nie wiem, ale można szacować że kilka lub kilkanaście tysięcy. Dla wielu kobiet – schudnąć oznacza „nowe życie”, zdobycie pracy, akceptacji. Jednym słowem, facet dał „nowe życie” tysiącom pań. Zabrał – jednej. Skuteczność w odchudzaniu ma więc większą, niż NFZ, który nie traktuje otyłości jako choroby. Nie słyszałem jeszcze, żeby ktoś w gabinecie lekarskim – w ramach NFZ uzyskał poradę jak schudnąć (oczywiście za wyjątkiem otyłości ekstremalnej, która „zbiera w sobie” wiele innych, osobnych i powiązanych chorób). Ale, takie zwykłe „9 kilogramów za dużo, co robić?” Nie, na takie pytanie lekarz co najwyżej powie „mniej jeść”. Nie zapisze refundowanych leków.
Dlatego dziewczyny korzystają z szamanów i takich ofert.