Cała prawda o Kowalczyk!
Mówi się, że po wódce, z człowieka „wychodzi” jego prawdziwy charakter. To prawda, ale jest jeszcze jeden sposób na poznanie prawdy o człowieku. Jego stosunek do zwierząt.
„Marian” Justyny Kowalczyk pełni dla niej funkcję maskotki, tylko maskotki! A do tego jest narażany na niebezpieczeństwa podróży, oddawany obcym pod opiekę kiedy „pańcia” trenuje. Ponadto, nie sądzę, żeby pańcia zabierała go w każdą podróż. Będzie zatem tęsknił… Podrzuci go komuś? Komu?
Stanowczo widać, na tym przykładzie, że Justyna niedaleko odeszła od swojej wioski, gdzie topi się małe kocięta, o chore psy dobija siekierą.